Rozpoczęła się kampania wyborcza na dobre, czego najbardziej widocznym elementem są plakaty, banery i inne tego typu gadżety. Promują się a nich kandydaci do Sejmu i Senatu RP udostępniając swój wizerunek i swoje nazwisko.
Większość, to starający się o reelekcję kandydaci i z założenia należy przyjąć, że dbałość o pewne zasady i normy prawa są im znane i przez niech przestrzegane.
Każdy zdaje sobie sprawę, że reklam i banerów wyborczych w ogromnej większości przypadków nie zawieszają sami kandydaci widniejący na zdjęciach. Te czynności zazwyczaj wykonują jacyś
lokalni wyrobnicy, którzy starają się zrobić wrażenie, zarówno na lokalnej społeczności, jak i głównie na swoim idolu, którego wizerunek wieszają.
Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie jeden istotny szczegół, który w skrócie można nazwać brakiem odpowiedniej edukacji wyrobników.
Nieznajomość zasad i przepisów prawa nie zwalnia z odpowiedzialności za jego łamanie, a w niektórych przypadkach budzi śmieszność i oburzenie tych, którym taki kolorowy gadżet ktoś niespodziewanie zostawił w prezencie, bez informacji o darowiźnie.
Warto przypomnieć, że wszystkie miejsca, poczynając od prywatnych posesji, a kończąc na terenach będących w zarządzie organów administracji samorządowej i krajowej wymagają zgody właścicieli lub zarządzających na umieszczenie takiej dekoracji.
Warto również wspomnieć, że umieszczanie tego typu materiałów nie jest dozwolone na terenie szkół i ich otoczeniu, obiektach kultury. Nie powinny być wywieszane również przy obiektach organizacji i instytucji, których statutowe zapisy wskazują na apolityczny charakter działalności jak np. straż pożarna, czy też obiekty kultu religijnego.
Zdaje się, że w tym przypadku lokalni wyrobnicy nie zostali pouczeni przez swoich zleceniodawców-pracodawców o zasadach pracy zgodnej z prawem i wyszło jak widać.
Z naszych informacji wynika, że takich zgód w większości instalacji nie było
(przyp. red.)
Nachalna i bijąca ostro w oczy kampania partyjna PIS budzi niesmak i to nie z powodu jakości wykonania materiałów reklamowych lecz sposobu ich umieszczania bez wiedzy właścicieli.
Również rozmach i przepych budzi złość z powodu marnotrawstwa pieniędzy (również publicznych), które powinny służyć tym, którzy je wypracowują.
Ps. W efekcie końcowym można stwierdzić, że właściwie skazani na krytykę
lokalni wyrobnicy nie mogli liczyć na naukę od zleceniodawców-pracodawców, bo i u nich problemów z przestrzeganiem praworządności jest sporo.
Zamieszczone zdjęcia nadesłane zostały w dniu 11 września 2023 r.