„…Już stronami, na piaskach i lżejszych gruntach, wychodzono ze sierpem, już nawet kaj niekaj po po wyżniach błyskały kosy, ale we wsiach, gdzie były mocniejsze ziemie, dopiero imano się przygotowań i żniwa lada dzień miały się rozpoczynać… Rychtowano na gwałt drabiny i moczono we stawie wozy co bardziej rozeschnięte, oprzątano stodoły, że prawie pod każdą chałupą brzękały rozklepywane kosy…” - Tak widział Wł. Reymont czas przed żniwami w podwarszawskiej wsi.