'
Temat dniaDroga w Słomce od jutra zamknięta ! Powiat BocheńskiZostań Superortografem Powiatu! Województwo MałopolskieUwaga Cykliści! Gravel Karp Adventure w Osieku
Powiat BocheńskiRozstrzygnięcie konkursu dla NGO w zakresie kultury, sportu i turystyki

BŁOTO nasze powszednie…. autor ( Maria Teresa )Drukuj




Ukazały się ostatnio na grobelskiej stronie urocze zdjęcia dokumentujące efekty działań lokalnych władz w dziedzinie utrzymania podległych sobie dróg. Rzeczywiście, jest się czym chwalić i tutaj nie mogę się powstrzymać od uwagi, że wbrew ogólnie przyjętej w Polsce manierze, nawet władza czasem zasługuje na uznanie.
Ale te zdjęcia w mojej starczej wyobraźni uruchomiły widoki tychże grobelskich dróg sprzed dziesięcioleci. Mówiąc prościej: widoki grobelskiego BŁOTA. To BŁOTO niewątpliwie zasługuje na wielkie litery, albowiem było WIELKIE. Największe wiosną w czasie roztopów i listopadową jesienią. Wtedy mogło człowieka powalić z nóg, dosłownie i w przenośni.



Dosłownie - wiadomo- niejeden nieostrożny przechodzień przejechał się na śliskim, gliniastym podłożu i "upiekł placek" widoczny od razu na jego siedzeniu. W przenośni - czasem ktoś przybyły z mniej "błotonośnych" stron stawał bezradnie przed oceanem brunatnej papki, nie mogąc się zdecydować na krok do przodu. Wyjścia były, a jakże. Pamiętam kwestującego późną jesienią braciszka jakiegoś żebraczego zakonu. Obuty w przewiewne sandałki w pewnym momencie ściągnął je z nóg i już bez wahań mógł kontynuować swoją misję. Inne wyjście znalazł bocheński taksówkarz. Dowiózł mianowicie młodą mamę z noworodkiem w beciku do skrzyżowania na Kłosinie i kazał pasażerom opuścić pojazd, bo nie odważył się zapuścić w głąb wsi. Stali mieszkańcy musieli sobie jednak radzić jakoś inaczej. Trzeba było przecież wyjść do sklepu, do kościoła, dzieci wysłać do szkoły.





Tutaj mała dygresja. Było we wsi kilka rodzajów dróg. Wzdłuż lasu od Ispiny do Zielonej ciągnął się gościniec, najważniejszy trakt w okolicy, co nie znaczy, że mniej błotnisty. Między zabudowaniami ciągnęły się ulice, zaś wśród pól przebiegały drógi (drogi) i granice (miedze). Był jeszcze wołek (wałek), relikt po zabezpieczeniach przeciwpowodziowych z czasów przed uregulowaniem i obwałowaniem Wisły.

Jak się to miało do sprawy BŁOTA ? Otóż największe było na "ulicachr"; no i na "drógach", ale te ostatnie użytkowane były tylko w okresie prac polowych. Błoto uliczne omijało się dzięki "granicom" i "wołkom". Miało to zresztą także inną zaletę: zwykle równało się drodze na skróty. Ale wróćmy do "naszych baranów", czyli do BŁOTA. Chyba największe wyzwania stawiało ono przed ludźmi w niedziele.


W latach czterdziestych szczytem obuwniczej elegancji zarówno wśród kobiet jak i mężczyzn, były buty oficerki, zwane angielkami. Każdy ich posiadacz dbał, aby wyglansowanymi cholewami przyćmić innych. No a jak było zachować ten nieskazitelny blask pokonując ówczesne grobelskie drogi? Gdy miedze i wałki okazywały się niewystarczająco trawiaste, pozostawały jeszcze podwórka i wszelkiego rodzaju trawniki koło domów. Płoty się nie liczyły, a ich właściciele ze zrozumieniem patrzyli na deptanie swoich włości. Wszak do kościoła trzeba wejść w czystym obuwiu, tak jak i "Trza być w butach na weselu".

To wszystko gwoli uświadomienia dzisiejszym użytkownikom asfaltowych ścieżek, w jak nieciekawych, wręcz nudnych czasach żyją. My to mieliśmy atrakcje! Ale czy nam szkoda błota?
Pozdrawiam asfaltowo
Maria Teresa

Komentarze

#1 | Czytelnik dnia 11 października 2012 18:08
Kto jest na zdjęciach ? to ważne dla ciekawskich a być może
ważniejsze dla historyków. Kto żył w tamtych czasach w naszej wsi.
Właściciel fotografii zapewne zna te Osoby.

Dodaj komentarz

Nick:




Oceny

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?

Reklama

Pogoda

pogoda

Ankieta

Brak przeprowadzanych ankiet.